wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 8 "Zakład"

 Harry's POV

- Co..? - spytałem gdy trochę się ogarnąłem. - Jak to?
  - Ale co jak? Jak nią zostałam, czy jak my to robimy? - spytała uśmiechając się głupio.
  - Nie! - zaprzeczyłem gwałtownie prawie spadając z kanapy. Dziewczyna wybuchnęła serdecznym śmiechem.
  - Czyli co, wierzysz mi, Harry, prawda? Bo wiesz, inni mi nie wierzą...  - spojrzała na mnie strasznie smutnym wzrokiem, na co kiwnąłem twierdząco głową.
  - Nie mogę w to uwierzyć, ale tak, wierzę ci. Przecież to twój wybór. - powiedziałem, a każde słowo rozszarpywało moje serce. Na moje słowa, szeroko się uśmiechnęła, wyciągnęła na kanapie, podniosła 1 kieliszek.
  - To za co pijemy? - spytała.
  - Za... - No właśnie za co? Za co ja mogę z nią teraz niby wypić? -... znalezienie prawdziwej miłości dla której będziemy w stanie zmienić każdą cząstkę siebie. - wyszczerzyłem się spoglądając na przewracającą oczami dziewczynę.
  - Boże, jesteś jak James. - westchnęła i wychyliła pierwszy kieliszek. - Teraz ty powiedz mi coś o sobie,  a wypijemy kolejny. Tylko tym razem, ja wybiorę za co. - zastrzegła.

***

Kilkanaście faktów później, ona nadal nie sprawiała wrażenia pijanej, a nasz stół... Cóż... Zastawiony po brzeg pustymi kieliszkami. Ja wypiłem tylko dwa, nie chciałem zapomnieć tych rzeczy, jakich dowiadywałem się z każdą chwilą, a moja ciekawość nadal rosła.
- Jak poznaliście się z Jamesem? - spytałem. Właściwie tak toczyła się nasza rozmowa. Ja zadawałem pytanie, ona odpowiadała i piła.
- A to jest bardzo ciekawa historia. - zaczęła. - Poznaliśmy się... Poczekaj, który rok mamy? - spytała a ja parsknąłem śmiechem.
- 2012. Styczeń.
- A no właśnie właśnie. - westchnęła a ja już ledwo hamowałem kolejny wybuch śmiechu. Teraz, kiedy wiedziałem, że ona nie jest w stanie zainteresować się mną jako mężczyzną, bardzo swobodnie mi przychodziło przebywanie z nią. - No to z Jamesem, znamy się tak oficjalnie od 2 lat. Gdzie się spotkaliśmy, cóż...

Gabi POV

Zachciało się imprezy. Boże co za hałas. Wszędzie napruci ludzie. Nie ma już nikogo z kim można by normalnie porozmawiać. Nawet Ed. On to był chyba najgorszy dzisiaj z całej tej zgraji. Kto by pomyślał, że się z niego taki macho zrobi jak się nawali? No na pewno nie ja. Mój kochany Ed...
- Gabi! - ktoś wrzasnął mi do ucha. No tak, obiekt moich obserwacji, no jakżeby inaczej.
- Gabi! - wrzasnął ponownie i zatoczył się na mnie. Przytrzymałam go i uwaliłam się razem z nim na kanapę. - Mam prośbę!
- Przestań się nadzierać! Słyszę przecież! Chcesz mi zabrać moje narzędzie do pracy?! - trochę strofowałam, trochę dokuczałam. Ale mówiłam serio: co niby miałabym robić w swojej branży bez głosu i słuchu...
- Proszę zgódź się, proooszę. - bełkotał. 
- Na co mam się zgodzić? - westchnęłam.
- Ale najpierw się zgódź. To nic strasznego, proszę. Dziś są moje urodziny.. - zaczął grać nieczysto, patrząc na mnie swoimi zamglonymi, ale nadal psimi oczami.
- Dobra, zgadzam się psiaku. - uległam. 
- Super! - od razu podskoczył. - To słuchaj. Pamiętasz na początku, przedstawiłem ci takiego chłopaka, Jamesa. Pamiętasz?
- Tak, pamiętam wyobraź sobie. Jestem zdziwiona, że ty pamiętasz. - zakpiłam.
- No właśnie, więc ten chłopak, też jest Brytyjczykiem i też jutro musi być już w Anglii..
- I?- zaczęłam go poganiać. Nigdy nie lubiłam podchodów.
- No i wiem, że ty nie piłaś, więc... czy możesz go zabrać do siebie do apartamentu dzisiaj i wrócilibyście razem rano do Anglii,? - wyrzucił z siebie, z prędkością karabinu maszynowego. Popatrzyłam na niego jak na idiotę. Serio? Mam zabrać ze sobą jakiegoś gościa? Nawalonego gościa, dodajmy. Ale.. no tak. Zgodziłam się.
- Ugh, dobra. Ale możemy już wyjść?- jęknęłam błagalnie. 
- Jasne! - rozpromienił się. Ta, kto by nie był szczęśliwy? Właśnie pozbył się problemu. Czego się nie robi dla przyjaciół? Westchnęłam.
- To dawaj go tu i się zmywam. Poza tym, kiedy ty wpadłeś na ten "genialny" pomysł urządzenia urodzin w LA? A tak poza tym, to zaczynając mnie urabiać na coś takiego tym, że on także jest Brytyjczykiem, to ci nie wyszło, Eddie. - powiedziałam przybliżając się do niego. - Bo jakbyś już nie pamiętał, to.. co najmniej połowa tych ludzi jest z Anglii! - wykrzyczałam mu do ucha. Skomentował to tylko wesołym śmiechem i poszedł szukać mojego nowego ciężaru. Po chwili na moim ramieniu wieszał się już ni to blondyn, ni to brunet i już na pewno nie rudzielec. 
- Zabieram go, ale przysięgam ci, że jeśli on zapaprze mi w jakikolwiek sposób mój samochód, to zgotuję ci piekło. -  zastrzegłam i zaczęłam ciągnąć go w stronę drzwi. 

***

Na szczęście, udało nam się dostać do apartamentowca bez większych problemów. Zaciągnęłam chłopaka na górę, położyłam w pokoju gościnnym. I co ja mam z nim teraz zrobić? Zostawić, i jak się obudzi to niech się zastanawia, czy może zostać obok i pilnować, żeby się nie udusił czy coś. Podejmując szybką decyzję, wycofałam się do swojego pokoju, przebrałam w za dużą bluzkę z koncertu Georga Michaela 25LIVE VIP i wróciłam do mojego gościa. Postawiłam na podłodze miskę. Zdjęłam mu marynarkę, spodnie (upsss), przykryłam kołdrą. Położyłam się na drugim końcu łóżka i zapadłam w krótką drzemkę. 
Zadzwonił budzik. Wstałam i zadzwoniłam na lotnisko, żeby kupić za punkty bilet dla mojego towarzysza. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam tak, żeby już nie musieć się przebierać przed wyjściem. Krótkie jeansowe spodenki, biały T-shirt, jeansowa kurtka i białe conversy. Mając jeszcze dużo czasu, wyszłam z domu i weszłam do najbliższego sklepu, żeby kupić jakieś męskie ciuchy. Rozmiar, rozmiar rozmiar... Właśnie... Wiedziałam, że o czymś zapomniałam! Trudno, lepiej żeby było za duże niż za małe. Wróciłam do domu i zaparzyłam herbatę. Złapałam ten zwyczaj od ojca, który nigdy nie potrafił dobrze rozpocząć dnia, zanim nie napił się filiżanki dobrej, gorącej Twinings English Breakfest Tea z mlekiem. Wiedziałam, że każdy Brytyjczyk lubił się rano napić herbaty, więc zaparzyłam dzbanuszek, wzięłam dodatkową filiżankę i mleko i udałam sie do pokoju gościnnego. Pościeliłam łóżko po swojej stronie, usiadłam i wzięłam się po raz setny za swoja ulubioną książkę: Dracula. Popijając herbatę, czytałam i w trakcie poczułam, że ktoś się na mnie gapi. Zwróciłam wzrok w stronę mojego gościa, który patrzył na mnie z przerażeniem. On myślał, że my...? Dobre sobie. Ale dlaczego by się tym nie zabawić?
- Masz. - podałam mu filiżankę, nie tracąc jednak chęci by mu trochę podokuczać. Wziął ode mnie filiżankę i patrzył na nią niepewnie. 
- Herbata. Słyszałam, że jesteś Brytyjczykiem, a z doświadczenia wiem, że żaden Brytyjczyk nie umie przeżyć bez herbaty rano. - wyjaśniłam.
- Czy.. Emm.. My.. Razem, coś... Wczoraj? - spytał zdenerwowany. Patrząc na jego minę musiałam po prostu musiałam zrezygnować ze swoich planów. 
- Nie! - krzyknęłam. - Jestem przyjaciółką Eda, który prosił bym się tobą zajęła.
- A.. No, ten... Dzięki. - powiedział speszony. 

Harry's POV

- I jakoś tak, ta nasza przyjaźń się rozwinęła. - skończyła, wzruszając ramionami i wychylając ostatniego pełnego kieliszka na stole. Nie powiem, ciekawa historia.
- Czemu ty nie zadajesz mi żadnych pytań? - spytałem zaciekawiony.
- Bo nie pijesz. - wybełkotała i wstała. - Chodź, idziemy do domu.

***

Wpadliśmy do domu. Ona wyglądała tak, jakby dopiero co wyszła z salonu piękności. I na pewno nie było po niej widać ile wlała w siebie alkoholu.
- Wygrałam! - krzyknęła od samego progu wyrzucając ręce w geście zwycięstwa. Zdziwiony spojrzałem na nią.
- Co wygrałaś? - spytałem zdezorientowany.
- Zakład, stary. Zakład. - westchnął James.

Cześć wszystkim! Przepraszam za obsuwę! Na początku, chciałam podziękować za DZIESIĘĆ komentarzy pod ostatnim rozdziałem! To naprawdę dużo dla mnie znaczy, więc mam nadzieję, że liczba tutaj jeszcze podskoczy! ;) Starałam się, żeby rozdział był dłuższy :) Powstała nowa zakładka, " Informowani". Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, opóźnieniach itp, wpiszcie swojego twittera w tą zakładkę w komentarzach :) Do następnego! - czarna
Przypominam o możliwości zadawania pytań bohaterom i mnie na asku: http://ask.fm/czarna7312

6 komentarzy:

  1. hahhah pewnie zakład polegał na tym żeby wkręcić Hazze że jest lesbijką xd lol ale nawet dobrze, bo może będą razem ? :D
    hah czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakład? Założę się że ona założyła się z Jamesem ze Harry uwierzy że jest lesbijką XD I teraz Harry będzie się niezręcznie czuć jak się dowie, ale to że myślał że nie ma u niej szans i tak o sobie gadali na pewno pomoże ich relacji ;D Także nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. Czekam na dziewiątkę! xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaję , że ona jednak nie jest lesbijką . Hahahaha .. zakład . Jestem kolejną czytelniczką tego bloga i czekam na następny rozdział . :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj, wrobiła Hazzę ♡
    No genialne *.*
    Czekam na następny ;)
    @happy_alexxx

    OdpowiedzUsuń
  5. ej no świetny !
    spodobal mi się strasznie !
    obserwuję !

    OdpowiedzUsuń
  6. ejejejej jaki zakład? czo ten James z Gabi kombinują ? ;o

    ps. zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award! więcej informacji: http://not-the-possible-love.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń