niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 19 "Zdjęcia"

Gabriella's POV

W drodze do domu wstąpiłam po nowy telefon. Włożyłam starą kartę i od razu dałam znać dziewczynom, że można się już ze mną skontaktować. Kilka sekund później telefon się rozdzwonił.
- Halo? - odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- Wiesz co? - usłyszałam głos Sylvi. - Musimy jeszcze raz to jakoś ustalić bo się zgubiłyśmy trochę. - usłyszałam ich chichot. Jak zwykle, jedną rzecz trzeba omawiać kilka razy.
- Rany. - westchnęłam. - Mów.
- To tak, gdzie zamierzasz ogłosić tą całą jazdę? - spytała. Zastanowiłam się. To była ważna decyzja.
- W sumie nie mam czasu na żadne dłuższe spotkania, więc chyba wyślę to do jakiejś gazety. Raczej złapią haczyk. Znaczy tak mi się wydaje.
- Jak chcesz, to ci to napiszę. I wyślę tobie zanim podeślę jakiemuś redaktorowi, co ty na to? - zaproponowała Mary.
- Byłabym ci cholernie wdzięczna. Dzisiaj niestety kończy się mój urlop. - dodałam ze smutkiem.
- Urlop? Chyba zwolnienie zdrowotne. - zakpiła Sylv.
- Jak zwał tak zwał. - odgryzłam się. - Tylko, Mary, proszę, nie wspominaj nic o nazwisku Iwanienko. Możemy się umówić, że ta dziewczyna nigdy nie istniała, ok?
- W porządku skarbie. Postaram się wszystko ująć w taki sposób, żeby nie wyjawić tego co nie trzeba.
Stojąc na czerwonym świetle wdałam się z nią jeszcze w krótką, kolejną kłótnie na temat koncertu. Kiedy próbowała mi wmówić, że bez tego nie da rady, usłyszałam jakby z dala cichy głos Sylvii.
- Mary? On tu jest.
- Co? Poczekaj skarbie. - powiedziała do mnie Mary. Chyba zakryła dłonią głośnik, bo nie wiele słyszałam z ich rozmowy. Kilka chwil później, znowu odezwała się do mnie.
- Skarbie, zadzwonię do ciebie później. - usłyszałam i zanim zdążyłam odpowiedzieć, przerwała połączenie.
Stanęłam na poboczu i zapatrzyłam się jak głupia w ekran telefonu. Ona nigdy nie kończyła tak rozmowy. Nigdy. Pewna, że coś się stało, wjechałam z powrotem na ulicę i zawróciłam przecinając trzy pasy ruchu. Pożegnana piskami opon i hałasem trąbienia, ruszyłam w stronę kafejki z której niedawno wyszłam.

Mary's POV

- Mary? On tu jest. - powiedziała cicho Sylvia. Powiedziałam mojemu skarbowi, żeby chwilę poczekała i odwróciłam się do niej.
- Kto?
- No on. - szepnęła ciszej, wpatrując się w stronę wejścia do kafejki za moimi plecami. Trochę się zirytowałam jej odpowiedziami i dopiero chwilę później załapałam o kogo chodzi.
- Przestań się gapić. - syknęłam do niej i zakryłam szczelniej głośnik telefonu, dla pewności że dziewczyna po drugiej stronie niczego nie usłyszy. Nie odwróciłam się w stronę drzwi tylko spokojnie powiedziałam.
- Weź telefon i zadzwoń do mojego męża. Powinien być niedaleko, skoro za nim chodzi.
Podniosłam telefon z powrotem do ucha.
- Skarbie, zadzwonię do ciebie później. - powiedziałam szybko do telefonu i się rozłączyłam nie dając jej szansy na odpowiedź. Wykręciłam numer policji i trzymałam palec na słuchawce. Sylvia właśnie skończyła rozmowę z Mattem.
- Jest niedaleko. - powiedziała mi. Westchnęłam z ulgą, a ona zamiast się rozluźnić, spięła się jeszcze bardziej. - Idzie tu. - mruknęła i wzięła łyka kawy, żeby zachować jakieś pozory normalności. Ja także wzięłam swoją w dłonie i upiłam trochę. Poczułam za sobą czyjąś obecność.
- Przepraszam. - odezwał się głęboki, męski głos zza moich pleców. - Czy mam przyjemność z Mary Glass i Sylvią Danvers?
- Owszem. - odparła Sylvia, uśmiechając się delikatnie do mężczyzny, jakby nie podejrzewała niczego.
- Co za szczęście. - odezwał się. Przeszedł do trzeciego krzesła przy naszym stoliku. - Czy mogę się dosiąść na kilka chwil?
Czekał, trzymając rękę na oparciu krzesła, na naszą odpowiedź.
- Proszę, tylko obawiam się, że nie na długo.Zaraz miałyśmy wychodzić.
- Nie zajmę dużo czasu. - odparł siadając. Spięłyśmy się, kiedy sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej trzy fotografie i położył je przed nami. Zmroziło mnie, ze wszystkich trzech zdjęć patrzyły na mnie ślepka mojego skarba. W trzech różnych stylizacjach.
- Szukam tej dziewczyny. - powiedział przeszywając nas wzrokiem. - Zaginęła.
Na zdjęciach miała rude, czarne i blond włosy. Praktycznie każdy kolor z jakim występowała w telewizji czy gdzie indziej. Widać, że mój skarb dobrze zdecydował. Miała rację. Ci co jej szukali, myśleli że się schowała czy ucieka. Nie wpadli na pomysł, żeby poszukać jej na "widoku". Moje maleństwo podjęła dobrą decyzję.
- Zaginęła? - spytała Sylvia. - To straszne. - grała. - Możemy jakoś... pomóc?
Zmierzył nas wzrokiem.
- Widziałyście ją kiedykolwiek? - spytał.
Był podejrzliwy. Za bardzo.
- Nie... - odparłam udając smutną. Sylvia odpowiedziała to samo. Mężczyzna patrzył na nas w ciszy jeszcze przez kilka minut, a ja nagle poczułam oplatające mnie ramiona i zapach perfum Matta.
- Cześć skarbie. - zamruczał zbliżając usta do mojego ucha. - Gabi jest na zewnątrz. - szepnął szybko, zanim się odsunął. Zmierzył wzrokiem naszego towarzysza. Przez pewien czas wpatrywali się na siebie. Po chwili ciszy, w której udawałyśmy kompletnie zdezorientowane, mężczyzna wstał od stolika.
- Dziękuję za rozmowę. - odparł grzecznie i skierował się w stronę drzwi wejściowych. Zamigała mi czerwona lampka. Spojrzałam na męża.
Przecież przed drzwiami jest Gabriella.

- Hejo xd Za nami, o cholera... DZIEWIĘTNASTY ROZDZIAŁ! XD i jak mało się na razie działo xdd Przepraszam że tak późno, ale dopiero wczoraj dopadła mnie wena jak skończyć ten rozdział. Następny pojawi się dużo szybciej :)
Przeczytałeś/łaś = SKOMENTUJ :))