środa, 26 lutego 2014

Rozdział 9 "Hazard, bójka i tajemnica"

Z dedykacją dla pewnej dziewczyny, która pośpiesza mnie, żeby nie trzeba było tak długo czekać :) Aniu dla ciebie ;)

James's POV

  - O co się założyliście? Dwójka hazardzistów!  - śmiał się Malik.
  - Hazardziści? Kto? Zakład? O co chodzi? - pytał zdezorientowany Harry. - Ale poczekaj! Zanim zaczniesz, to weź przynieś może jakąś apteczka! - krzyknął z korytarza.
  - Po co!? - spytał juz spanikowany Payne.
  - Żeby króliczka z waty ulepić, co ty na to Liaś? - odpowiedziała mu Gabi wchodząc do salonu. Niech ją szlag...
  - Co zrobiłaś? Stylesa pobiłaś, żeby go przekonać? Jeśli tak, to twoja wygrana się nie liczy. - zaprotestowałem.
  - Nikt mnie nie pobił! - żachnął się Styles.
  - Oj cicho. A na serio: co się stało? - spytałem już poważnie, podchodząc do niej. Spojrzała na mnie.
  - Wieeesz... - zaczęła, ale ja już wiedziałem, że nie muszę się zbytnio martwić. 

Gabriella's POV (wcześniej)

- Chodź, wychodzimy. - powiedział stanowczo Harry, wyciągając do mnie rękę, po tym, jak odgonił 6 chętnego faceta od naszego stolika. Ja nie rozumiem, serio o co im wszystkim chodzi? Wyszłam z boksu i skierowaliśmy się do wyjścia. Byliśmy już niedaleko, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za wolną rękę i ciągnie do tyłu. Wypuściłam rękę Harrego i wpadłam w czyjeś rozłożone ramiona. Jego dłonie natychmiastowo zaczęły wędrować po moim ciele. Obleśnie. Nie zamierzałam czekać na ratunek jak jakaś księżniczka. Nie wytrzymałam. Odwróciłam si do niego przodem i przyjebałam mu z całej siły pięścią w twarz, jednocześnie kopiąc go kolanem w klejnoty. Koleś upadł na kolana, z jego nosa leciała krew. Upss, był trochę skrzywiony, chyba mu go złamałam... Biedaczek, ale może się kurwa nauczy. Wyprostowałam się, odwróciłam się zarzucając włosami i zobaczyłam że mam ubrudzoną bluzkę. Krwią. Po prostu zajebiście. Bluzka do śmieci. Westchnęłam zapinając kurtkę i ruszyłam w stronę oniemiałego chłopaka.
- No co? - spytałam kiedy wyszliśmy z klubu.
- Nic. - uśmiechnął się pod nosem. - Zupełnie nic.

James's POV

- Nieźle młoda, nieźle. Ciebie to nie można nigdzie bez obstawy puścić. - zdenerwowałem się, jednocześnie się śmiejąc.
- Ale powiedz mi, co ja takiego robię, że zawsze mi się coś takiego zdarza?! - warknęła. - Czy to jest moja wina?!
Zapadła cisza. Co jej miałem powiedzieć, że jest po prostu cholernie śliczna, powabna i zmysłowa?!
- Wieeesz... - zacząłem. - Jesteś śliczna. - powiedziałem po prostu, a ona wbiła we mnie morderczy wzrok. W sumie to trochę ją rozumiałem. Cały czas przydarzały jej się takie sytuacje. Cholera.
- Nie jestem. - zaprzeczyła.
- Stary, nie mogłeś wymyślić niczego innego? - drwił Malik, który był już świadkiem 'takich' naszych rozmów.
- Jesteś. - nie zwróciłem na niego uwagi. - Poza tym... Wiesz, to jak się ruszasz... Taniec zrobił swoje. - wyjaśniłem dalej. 
- To dlatego zostałaś lezbijką? Przez tych wszystkich beznadziejnych podrywaczy? - zapytał cicho Harry. I potem wiele rzeczy wydarzyło się na raz. Malik zachłysnął się, kiedy to usłyszał. Nie raz był świadkiem 'wizyty' jakiś chłopaków u Gabi. Od razu do niego podbiegł Payne i zaczął klepać go po plecach. Horan wypluł wszystko co miał w buzi na plecy Tommo. Gabi od razu porzuciła wisielczy nastrój i wybuchła niepohamowanym śmiechem, a do mnie w końcu dotarło, że przegrałem z kretesem zakład, którego wygranej byłem pewien na 99.5 procenta!
- Stary! - jęknąłem. - Dałeś się? 
- Hazz człowieku, serio? Uwierzyłeś, że ona - Malik wskazał na Gabi - ona! Ta laska, która mogła by sprzedawać swój seksapil na kilogramy, jest lezbą? - nabijał się.
- Gabi jest lezbą? - spytał zdeorientoeany Tommo siedząć na plecach Horana i przyciskając go do podłogi. I znowu zapadła cisza.
- Co. Się. Kurwa. Dzieje. - powiedział wkurzony Harry.
- Więc... - zacząłem przeciągać. - Nie no chwila, zaraz.- przerwałem i zwróciłem się do Gabi, której Liam bandażował dłoń. - Tobie nic nie jest. - upewniłem się.
- Nic. - śmiała się. - Niestety bluzka mi się zniszczyła.
- Dobra, dobra. A teraz powiedz, co naopowiadałaś Hazzusiowi. - chciałem ją przechytrzyć.
- Teraz to się sam tłumacz. - zaśmiała się. - To był twój pomysł. - przypomniała mi. - Ja idę się przebrać.
I kurwa wyszła, mijając Hazzę w drzwiach. I ja mam mu to powiedzieć?! Rany, nigdy kurwa w życiu.
- Emm... Jak Gabi wróci to ci opowie, co ty na to? - zacząłem.
- Nie. - odparł. - Ty mi powiesz. Teraz. Tutaj.- o kurwa. Coś się zmieniło. Oczy mu pociemniały. Cholera.
- Hazz, hej. - zaczął Tommo.
- Możesz mi w końcu wyjaśnić? - wysyczał, nie zwracając uwagi na Lou.
- To tak... - zacząłem szybko. - Zaproponowałem Gabi mały zakład. Ale zrozum, Hazz, my się zakładamy praktycznie codziennie. Chodziło to, żeby wmówiła ci, że jest... no lezbą. - jąkałem się. Skończyłem, na szczęście. I czekałem na wybuch. Oboje zapomnieliśmy, że Harry to nie tylko słodki chłopak. Nie, nie oszukując się, przecież to tylko ja znałem na tyle Hazzę, żeby wiedzieć do czego on jest zdolny. Przecież Gabi go nawet nie znała wcześniej. Chodziłem w tę i z powrotem, unikając patrzenia na drzwi w których stał Hazza. Moje obwinianie się zostało przerwane przez dwa wybuchy gromkiego śmiechu, dochodzące ze strony drzwi.

- Za nami dziewiątka! Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem, mimo że było ich mniej niż zwykle. Mam nadzieję, że to się tu zmieni! Przypominam o zakładce "informowani", gdzie w komentarzu możecie wpisać swojego twittera, aby być informowanym o nowych rozdziałach! Przypominam, że możecie również wchodzić na mojego aska aby zadać pytanie mnie lub bohaterom mojego ff. Do następego! - czarna

3 komentarze:

  1. fajnie ! tylko szkoda że taki krótki :c
    czekam na next ! :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam że o to zakład! Harry jaki gwałtowny! Tzn w sumie jego reakcja nie jest jeszcze taka straszna, wybuch pewno będzie w przyszłym rozdziale? Ale się dał, hahaha. Dobrze Zayn prawi. Hahhaa, naiwny ten Styles, naiwny :)
    Czekam na kolejny, oby szybciej, oby dłuższy! Weny! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam internetu.
    u la la.
    nieźle ,nieźle.
    rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń