Rozdział z dedykacją dla panny z nie wiem czy jeszcze czerwonami końcówkami :*
Gabriella's POV
- Choć moje słoneczko! Jeszcze tylko kilka kroków! Dasz sobie radę! - dopingowałam Jamesa, prawie zwijając się ze śmiechu na korytarzu. Próba była totalną katastrofą. Jamie chwiał się na wszystkie strony, przewracając każdego na swojej drodze i deptał swoje partnerki. A no właśnie, już mi wisi jakiś porządny masaż stóp. I tonę plastrów. Na jego szczęście, organizatorzy byli tak rozbiegani, że nikt nic nie zauważył. Rzecz jasna nikt oprócz wszystkich wokalistów, tancerzy, muzyków... Moment w którym zepchnął zupełnie przez "przypadek" jednego z wokalistów The Wanted ze sceny to zdecydowanie jeden z najlepszych momentów wieczoru. Kto by pomyślał, że z próby na której normalnie siedziałabym do rana, wyszłam po zaledwie 5 godzinach i zostałam z niezrobioną robotą. Dylemat : podziękować przyjacielowi czy zdzielić go po jego pustym łbie. Chociaż biorąc pod uwagę to ile miałam dzisiaj zabawy... Mojemu słoneczku w końcu udało się doczołgać do drzwi.
- Nie martw się, już za dwa tygodnie nie będziesz się musiał wspinać tak wysoko. - pocieszyłam go otwierając drzwi. Weszliśmy poczym trzasnęłam drzwiami najmocniej jak tylko umiałam. Ze środka dobiegło kilka niezadowolonych jęków. James poległ przy wejściu. Udało mi się go wciągnąć do mieszkania i zostawiłam go w holu.
- Co z nim? Poszliście na jakąś imprezę? - wyjęczał Liam, który znowu znalazł się w miejscu z którego zabrałam go przed wyjściem. Zayn nadal dogorywał na kanapie. Niall spał w fotelu a Louis, który wyglądał z nich wszystkich najlepiej, właśnie czaił się na Malika. Z zadowoleniem stwierdziłam, że wszyscy wypili to co im zostawiłam. Niemożliwe żeby nadal się tak czuli, chyba że...
- Ile wypiliście po naszym wyjściu? - spytałam podnosząc głowę Liama do góry z najniewinniejszą miną na jaką było mnie stać.
- Dużo. - wyseplenił.
- Malik! Tak beze mnie? Stary co z ciebie za kumpel. - zaczął żalić się Jamie nadal leżąc twarzą do dywanu.
- Oni mnie namówili, to nie moja wina! Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby... - zaczął Malik.
- O nie! - przerwałam mu zanim zdążył złożyć jakąś propozycję. - On nie może spieprzyć kolejnej próby. Wiem, że gadam jak koszmar imprezowicza, ale nie będę znowu patrzeć jak wpada na każdego i depcze wszytko na swojej drodze, swoją drogą, wisisz mi masaż stóp słoneczko. - dobiegła do mnie stłumiona zgoda. - Dobra, mogłabym zobaczyć jak zrzucasz ze sceny całe The Wanted. Ale nie jutro.
- Przecież dobrze wyglądał jak wychodziliście, nawet w miarę prosto szedł. - zaczął się naśmiewać Malik.
- Ale odwaliło mu w samochodzie. Właśnie, do tego masażu, wielkiego pudła plastrów możesz już dopisać pranie tapicerki mojego kochanego samochodziku! - byłam zrozpaczona. Moje piękne Audi r8, straciło swój blask i w środku i ma zewnątrz. - No i myjnie. Jutro. Jak będziemy jechać ma 20 na próbę, ostatnią przypominam ci słoneczko, to mój samochód ma wyglądać tak jak wyglądał jeszcze przed twoim wejściem dzisiaj do niego. Czyli masz 24 godziny żeby ogarnąć siebie i mój samochód. Powodzenia, moje ty kochane słoneczko. - skończyłam w chwili, w której z kuchni wyłoniła się głową z burzą loków. Styles. No właśnie, Styles, co ja mam z nim zrobić?
Harry's POV
Kiedy w końcu udało mi się przytaszczyć pijaną piątkę do domu Jamesa, zostawiłem ich tak jak później rano się obudzili. Nie żebym się nie starał coś z nimi zrobić, ale no cóż, bardziej zależało mi na czymś innym. Udawało mi się cicho wślizgnąć do każdego pokoju, w poszukiwaniu dziewczyny. Z każdym kolejnym pokojem wzrastał mój strach, ale i niecierpliwość. Nie było jej w żadnym poprzednim pomieszczeniu, a zostały mi tylko jedne drzwi do sprawdzenia. Najciszej jak tylko mogłem zajrzałem do ostatniego pokoju i znalazłem swój upragniony cel. Rzeczywiście tak jak mówił James, była w domu. Odetchnąłem z ulgą. Martwiłem się o nią tak bardzo. To było tak nie podobne do mnie. Ale ta dziewczyna... Nawet nie musiała się odzywać żeby kogoś oczarować. Leżała na łóżku w ciuchach z klubu. Ręce miała złożone pod głową. Bluzeczka którą miała na sobie, podjechała do góry, ukazując bladą skórę jej brzucha i skrawek czarnego, koronkowego materiału zza gumki czarnych rurek, które nie tylko przylegały do jej nóg jak druga skóra, ale także rozpalały mnie przez cały wieczór. Obok łóżka leżały czarne, skórzane szpilki które miała na sobie w klubie. Spryciara przebrała się w klubie i sprawiła, że ponad pół sali ją obserwowało. Też zaliczałem się do tej grupy. Nie wiedzieć czemu za każdym razem gdy jakiś facet podchodził do stolika, żeby zaprosić ją do tańca, zżerała mnie niewyobrażalna zazdrość. A jeszcze gorzej było, kiedy ona się na tak owy taniec godziła. Za każdym razem zanim znikała mi z oczu widziałem jak poruszała się w tłumie ludzi i konsekwentnie za każdym razem zaczynało mnie trawić coraz to większe pożądanie. Byłem blisko utraty zmysłów, kiedy zobaczyłem, że jakiś gość chciał ją pocałować. Nie udało mu się i ku mojemu zadowoleniu, po chwili znów mój obiekt westchnień siedział naprzeciw mnie i pochłaniał kolejną szklankę ginu z tonikiem. Teraz patrzyłem na nią, śpiącą, bezpieczną i byłem najszcześliwszym facetem na ziemi. Gdyby tylko ona mogła być moja w tej chwili... Znowu się zamarzyłem i w efekcie wylądowałem na ziemi z twarzą w puchatym dywanie, przy okazji przewracając coś co stało przy drzwiach. Uniosłem wzrok do góry i zobaczyłem, że dziewczyna zdecydowanie się obudziła. Leżała jakiś metr od łóżka i popierała głowę ręką zgiętą w łokciu. Powiedzieć że patrzyła na mnie wymownie to było by za mało.
- Co robisz? - spytała mnie.
- Ja.. Właśnie... No ten... - męczyłem się. Zamilkłem kiedy ponownie spojrzałem w jej oczy. Coś się zmieniło. To nie było już wymowne spojrzenie, o nie. Spojrzenie jakie mi rzucała było pełne samozadowolenia i czegoś innego. Zmysłowości.
- Oh Styles - westchnęła. - Co my z tobą zrobimy...
***
Byłem szczerze zdziwiony, że nie dostałem jakiegoś ochrzanu. W końcu "wpadłem" do jej pokoju. Usłyszałem jeszcze, że pogadamy później, poczym ona zapadła ponownie w sen. Wiedziałem, że praktycznie jej nie znam i że stąpam po cienkim lodzie własnej samokontroli, ale odważyłem się podejść do niej i ułożyć na spowrotem na łóżku. Zanim mi się to udało, jej palce złapały moją koszulę i wtuliła się we mnie. Udało mi się oderwać od niej, chociaż tak bardzo chciałem nie musieć tego robić. Szybko wyszedłem z pokoju i nie odważyłem się zajrzeć do niej przed zamknięciem drzwi. Wiedziałem, jakby się to mogło skończyć. Gdy jej szukałem, znalazłem pokój gościnny i położyłem się tam, wpatrując się w sufit i pogrążając się we własnych myślach. Kiedy się obudziłem, szybko wybiegłem z pokoju i zapukałem do drzwi, za którymi wcześniej znalazłem Gabi. Nie usłyszałem odpowiedzi, wiec otworzyłem sobie, ale nikogo w środku nie było. Poszedłem do salonu i dowiedziałem się, że poszli ma jakąś próbę. Zastanawiało mnie jak to możliwe, że tak dobrze wyglądają. Powinni umierać z bólu. Uśmiech na twarzy Malika mówił, że jest gotowy na kolejną rundę. I jeśli się nie myliłem to każdy z nich już trzymał w ręku kubek z alkoholem.
- Harry? - zwrócił się do mnie Malik, potrzasając znacząco butelką. Pokręciłem głową i poszedłem do kuchni. Miałem ochotę coś ugotować. Nie miałem pojęcia ile czasu minęło, ale usłyszałem hałas zamykanych drzwi i głos który przyprawiał mnie o dreszcze. Po kilku chwilach wychyliłem głowę u przyciągnąłem spojrzenie dziewczyny. Zdążyłem jeszcze zarejestrować, że cała czwórka leży pijana. Gabi ruszyła w moją stronę, a mnie szczęka opadła do samej ziemi. Widok tego jak się poruszala... Niezapomniany. Podeszła do mnie blisko, chwyciła za rękę ubrudzoną mąką i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia z kuchni.
- Chodź, Styles. Musimy pogadać. - Nie musiała powtarzać się drugi raz.
W razie pytań do mnie lub do bohaterów, korzystajcie z aska :) http://ask.fm/czarna7312 ;)
Rozdział jest dłuższy i w następnym powinno zacząć sie juz dziać :) dziekuje za wszystkie komentarze! :* - czarna
Przeczytałaś/łeś > skomentuj :)
ktoś się chyba tutaj zakochał ^^ oj Styles, Styles
OdpowiedzUsuńciekawe co chce mu takiego pzekazać?
fajny rozdział i czekam na next. xx
Dzieki. Czerwone juz nie sa ;) rozdzial .... !!
OdpowiedzUsuńhttp://fearless-fanfiction.blogspot.com/ - zapraszam :)
OdpowiedzUsuń*o* To opowiadanie jest cudowne! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać rozdziału siódmego i tej rozmowy! ^^ Aaaa xD
Och Styles, Styles ♥
Swietne czekam na nn
OdpowiedzUsuńNo emejzing normalnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next tu i w Changes ;*
hah biedny Hazz :D
OdpowiedzUsuńczekam na next <3